niedziela, 12 maja 2013

Zajebiście ważne pytania

...w słuchawkach niezmiennie ta sama muzyka. Te same środki transportu wożą mnie wciąż tymi samymi ulicami miasta. Liczba złych nawyków i nałogów niezmiennie taka sama. Podejmowanie częściej złych, niż dobrych decyzji. Plan na życie wciąż niesprecyzowany i w ciągłej modernizacji. Czyli generalnie nuda...Wielkomiejska Monotonia London Edition.
Muszę przyznać, że ostatnie kilka tygodni były okresem pewnej stagnacji...nie mówię, że nic się działo, ale jakoś zapomniałem zdawać sobie sprawę z upływającego czasu, bo przecież nie można cały czas żyć na najwyższych obrotach non-stop wszędzie się spiesząc. Czasami trzeba na moment zwolnić i zadać sobie pytanie czego tak naprawdę się pragnie i jak chce się żeby wyglądało Nasze życie...
...Problem pojawia się wtedy, gdy tak naprawdę nie wie się co chce się w życiu robić. Z jednej strony wkręca się klimat londyńskich barów i restauracji wypełnionych ludźmi do późnych godzin nocnych, gdzie zawsze leci jakaś dobra muzyka, a większość znajomości kończy się nad ranem...albo kasyna gdzie szczęście potrafi odmienić się ułamku sekundy, a krupier ma zawsze ten sam wyraz twarzy...Z drugiej jednak strony po ukończeniu studiów wypadałoby robić coś odrobinę ambitniejszego, bardziej związanego z nie-bez-trudu zdobytym wykształceniem, więc może edukowanie innych i pokazywanie im zawiłości tej pięknej Szekspirowskiej mowy w różnych grupach wiekowych i na różnych poziomach znajomości albo interpretacja tekstu i przenoszenie go z kultury źródłowej do kultury docelowej, która dla wszystkich, którzy nie ukończyli filologii angielskiej potocznie zwana jest tłumaczeniem..., a może rozkręcić coś swojego.... Możliwości i kierunków jest wiele...tylko, który wybrać....a może rzucić to wszystko i wyjechać wymarzoną podróż poza Europę, tam szukając szczęścia....Ameryka Północna i jej niespełniony American Dream...New York, Miami, Las Vegas, Texas fajnie brzmi...., a może jak wszyscy wielcy podróżnicy ta druga Ameryka, tam zawsze zostanie coś do odkrycia....surfowanie na falach australijskiego wybrzeża w obawie przed stworzeniami występującymi tylko tam, przyspiesza bicie serca i ładunek adrenaliny...  a może dołączyć do grupy znajomych i wspiąć się z nimi na szczyt Kilimandżaro i na wszystko spojrzeć z góry...a  może w poszukiwaniu wewnętrznego Ja wybrać się bardziej na wschód... daleki wschód...Indie, Chiny, a może japońskie Tokio?
...a z oddali dochodzą do Ciebie informacje jak kolejni Twoi rówieśnicy biorą śluby, rozwody, kredyty hipoteczne, wakacje typu all-inclusive z całą rodziną, rodzą dzieci, zmieniają prace/samochód/mieszkanie/kochankę/a, wspinają się po szczeblach kariery, albo walczą z systemem dla wspólnego dobra....
To tyle jeżeli chodzi o moje plany...
...a Ty co tak naprawdę chcesz w życiu robić?

1 komentarz: