piątek, 6 lipca 2012

It's a new day, it's a new dawn. It's new life...


czwartek, 5 lipca 2012

Godzina 5.20 czasu polskiego. Paląc papierosa i popijając kawę obserwuję jak powoli wstaje nowy dzień. Dziś się nie spieszę, nie palę jak to zwykle mam w zwyczaju na szybko.  Staram delektować się tą chwilą, są to moje ostatnie chwile w Polsce.  Jeszcze nie wiem kiedy znowu tu wrócę i jak wtedy będzie ten kraj wyglądał.  Zaciągam się papierosem, a w słuchawkach słyszę jak Muse spiewa ‘…it’s a new dawn. It’s  a new day. It’s a new life, and I’m feeling good…” i od razu robi mi się przyjemniej. Wierze, że to wszystko się w końcu jakoś ułoży…

P.S
Stojąc tak i paląc zauważyłem, a raczej usłyszałem, że osoby wygłaszające komunikaty na lotnisku mają bardzo kiepski akcent i problemy z dykcją bo ciężko ich zrozumieć (…pozostałości mojego  zboczenia zawodowego ;-). Ale za to Whisky w sklepach wolnocłowych jest bardzo tania, a kelnerki w lotniskowych barach i stewardesy na pokładzie są bardzo atrakcyjne i miłe, więc w sumie nie ma co narzekać …i taką Polskę chcę zapamiętać.

„Hello Old Friend” 


Godzina 9.30
I w końcu nadszedł ten długo oczekiwany dzień,  do którego dni  z taką skrupulatnością odliczałem. Po prawie dwugodzinnym locie samolotem i półgodzinnej podróży pociągiem trafiłem w końcu tam gdzie chciałem. Wychodząc z dworca na stacji London Bridge przywitał mnie ciepły lipcowy dzień. Biorę głęboki wdech i mówię ‘Hello, Old Friend. Long time no see’ . Może to głupie ale wydaję mi się, że Londyn odpowiada mi tym samym. Dokładnie wyczuwam jedyny w swoim rodzaju rytm tego miast.   Fakt, obydwoje trochę się zmieniliśmy od czasu gdy się ostatni raz widzieliśmy. W  końcu od naszego ostatniego spotkania minęło dokładnie pięć lat,  ale czuję, że jakoś się dogadamy…w końcu jesteśmy starymi przyjaciółmi, choć to twarda i ciężka przyjaźń dwóch trudnych charakterów.

P.S
Z serii absurdalnych rzeczy, na które się w życiu napotykam…dziś znalazłem coś takiego w samolocie pewnej znanej linii lotniczej, która prowadzi politykę całkowitego zakazu palenia papierosów na pokładzie swoich samolotów:

Skoro w samolocie nie wolno palić to w jakim celu na drzwiach jest zamontowana popielniczka, a zaraz nad nią znak, że nie wolno palić. Trochę trąci abstrakcją i odrobiną PRL, ale cóż  w końcu to polskie linie lotnicze, więc różnych rzeczy można się spodziewać.
A jeżeli ktoś zapomniał albo nie wie to do Olimpiady w Londynie zostało dokładnie:

...już po jednym przejechaniu miasta mogę stwierdzić, że już w tej chwili ciężko jest się poruszać po Londynie, a co będzie za 22 dni.. Jeżeli chodzi o pozytywy to  informacje dla ludzi nie znających Londynu są przystosowane i umiejscowione genialnie nie sposób się zgubić, niemal na każdym skrzyżowaniu znajdujemy mapę, która wskazuję nam gdzie jesteśmy i najbliższą okolicę. Dekoracje też robią ciekawe wrażenie. Całe miasto jest przyozdobione we flagi wszystkich krajów biorących udział w igrzyskach…przypadkowo udało mi się nawet natknąć na polską flagę.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz