Londyn już całkowicie wpadł w olimpijski szał. Dziś miasto jest kompletnie zakorkowane ponieważ właśnie trwa marsz z ogniem olimpijskim. Turyści tłoczą się dosłownie wszędzie. Większość głównych ulic jest zamknięta. Znicz już prawie dotarł do pałacu Buckingham, gdzie zostanie on przekazany królowej Eli, która będzie z nim biegła na Stadion Olimpijski na Stratford. Od teraz przez dwa tygodnie Londyn nie zaśnie pochłonięty gorączką olimpijską. Przewidziana jest masa koncertów i innych imprez towarzyszących. Jeżeli tylko mi się uda, postaram się dotrzeć jutro w miejsce ceremonii otwarcia i coś Wam napisać...
Obiecana wcześniej polska flaga.
P.S
Pisząc ten tekst siedzę w centrum w okolicach London Bridge, a na ławce obok dwie uśmiechnięte dziewczyny kręcąc blanta bujają się w rytm "Summer in the City" lecącego z moich głośników....więc chyba rozumiecie, że muszę już kończyć. Miłego Wieczoru
Zazdroszczę tej olimpijskiej atmosfery!:)
OdpowiedzUsuńFakt, olimpiada świetna rzecz i warto przynajmniej raz w życiu zobaczyć takie wydarzenie na żywo...jednak na dłuższą metę robi się trochę męczące...bardzo utrudnia codzienną, normalną egzystencję, ale oczywiście dziękuję i polecam przekonanie się o tym osobiście.
OdpowiedzUsuń