…korzystając z
uroków swojego aktualnego stanu zdrowia jestem zmuszony do spędzania większej ilości czasu
w domu. Gdy cała normalna cześć
populacji idzie do pracy, otwiera się przed Tobą całkiem nieznana rzeczywistość.
Wszyscy wokoło Ciebie się spieszą i gdzieś biegną, ich telefony non-stop
dzwonią lub otrzymują powiadomienia o nadchodzących mailach, a Ty spokojnie
obserwujesz tę całą sztafetę z boku. Ciężko jest się zmęczyć i przepracować,
gdy jedynym planem na dzień jest zrobienie sobie porannej kawy o godzinie trzynastej, po której
wypiciu masz już w zasadzie resztę dnia
wolne.
Szukanie pracy
to zajęcie na pełen etat…wielogodzinne wydzwanianie na numery, których nikt nie
odbiera ponieważ siedziba firmy znajduje się gdzieś w środowej Azji, bo chce
sprawiać wrażenie międzynarodowej i prowadzi call-center 24/7 zatrudniając
ludzi z okolic Bangladeszu…wysyłanie swojego CV, tutaj zwanego ‘résumé’, też
się może w końcu znudzić, po wysłaniu z grubsza 500 sztuk bez żadnej konkretnej
odpowiedzi.
….Pozwala Ci to
zagłębiać się w rejony życia, na które osoba pracująca pięć dni w tygodniu,
przynajmniej czterdzieści godzin, nie może sobie pozwolić. Dobrym przykładem jest
repertuar telewizji satelitarnej lub kablowej, w którą z braku ciekawszych zajęć gapię się
bezmyślnie całymi dniami. Kiedyś wydawało mi się, że jedynie polska telewizja
pokazuje ludziom prymitywne, bezpłciowe, odgrzewane po stokroć programy powodujące
intelektualny regres oraz ostrą nerwicę i że w zasadzie nigdy nie leci nic
wartego oglądania…. ale jednak NIE…okazuje się, że w każdym kraju telewizja
hipnotyzuje nas zasypując bliżej nieokreśloną informacyjną papką. Pracująca osoba nie ma czasu na przyjemność oglądania półtora godzinnego
programu o środkach czyszczących do samochodów albo w napięciu oczekiwać na końcową cenę aukcji staro-angielskiej
porcelanowej filiżanki, albo patrzeć jak ekipa łowców nagród łapie groźnego
przestępcę na ulicach Tijuany, ani śledzić z grubsza 78 edycji BigBrothera, w której
spotykają się zwycięzcy poprzednich edycji, ani nawet na przeglądnięcie ofert
lokalnych przedsiębiorców. Bezadresowa korespondencja potocznie zwana ‘junk
mail’ w postaci ulotek, broszur, ofert, promocji, zaproszeń, folderów, które
hurtowo lądują w skrzynkach pocztowych okazują
się również być bardzo ciekawą lekturą…..Podobno reklama jest dźwignią handlu,
więc tutaj reklamują się wszyscy dosłownie wszyscy…nawet sam mistrz Yoda, gdy
dowiedział się, że prawa do kolejnych części Gwiezdnych Wojen zostały wykupione
przez stajnię Disneya, postanowił zmienić branżę i teraz reklamuje telefonię
komórkową
….a uwielbiany
przez wielu mistrz filmów karate z lat 90 po wątpliwym wyborze dołączył do
kampanii promującej pewną znaną markę piwa. Pamiętam jak w okresie świątecznym
byliśmy straszeni tą reklamą ze wszystkich stron.
Ostatnio zacząłem
częściej słuchać radia, nie jak dotychczas angielskiego, ale przerzuciłem się
na polskie radio. Czyżby pojawiła się u mnie tęsknota za ojczyzną lub wtórny patriotyzm?…nie,
to chyba nie to…
Chodzenie londyńskimi ulicami mając na uszach słuchawki, w
których gra polskie radio to ciekawe doświadczenie. Gdy będąc w Londynie słucha
się reklam, wiadomości czy programów informacyjnych podchodzi się do nich
całkowicie inaczej niż w Polsce. Nabiera się do tego wszystkiego zdrowego dystansu,
którego często brakuje nam będąc w PL. Muszę przyznać, że rzadko zdarza mi się z zainteresowaniem śledzić wydarzenia z
Polski, gdyż za każdym razem jak mam ochotę sprawdzić co dzieje się w kraju
naszych przodków natrafiam na jakieś afery, przekręty, strajki, rosnący
współczynnik bezrobocia, rosnące ceny itp…generalnie wielki rzut
nieprzyjemnych newsów i negatywna energia, więc wolę już przeglądać ulotki ze
skrzynki pocztowej lub bezcelowo gapić się w telewizor…Tak! Naprawdę doskwiera
mi nuda.
Jedynym jeszcze
relatywnie wolnym i nieskrępowanym medium wydaje się być Internet, który też powoli staje się już coraz bardziej
cenzurowany, gdy FBI, CIA, KGB oraz prezydent Obama inwigilują cała naszą
sieciową działalności i obserwują wszystkie dodawane przez nas posty,
komentarze i zdjęcia. W main-stream’owym świecie Internet
wciąż pozostał jeszcze paradoksalnie w miarę off’owym miejscem gdzie naprawdę każdy ma szanse zabrać głos i
pokazać się szerszej grupie ludzi….i nie ważne czy robisz zdjęcia, tworzysz
muzykę, piszesz bloga choć w ogóle nie masz ku temu predyspozycji, nagrywasz
swoje utwory pomimo całkowitego braku zdolności wokalnych,rapujesz, hajtujesz
wszystko co się da, kręcisz własnego pomysłu filmy telefonem komórkowym, kłócisz
się z użytkownikami po nocach na internetowych
forach, bo ktoś na drugim końcu świata według Ciebie nie ma racji, komentujesz rzeczywistość, którą widzisz,
tańczysz holenderskie tańce ludowe, projektujesz odzież ze zużytych surowców
wtórnych czy robisz cokolwiek innego, mniej lub bardziej normalnego, a czasami po prostu nie starcza Ci na nic czasu, bo masz "straszny zapierdol" na fejsie, Internet
daje Ci tę możliwość, a panom pracujących w międzynarodowych agencjach
wywiadowczych dodatkową porcję materiału do prześwietlenia.
Wiem, że Internet
nie powstał dziś ani wczoraj i wszyscy już wiedzą o jego potencjale i
możliwościach, ale ja czasami wciąż jestem pod wrażeniem na przykład, gdy
spędzając przymusowy urlop zdrowotny w domu w południowym Londynie, który stoi
jak ostanie gniazdo niewiernych, na muzułmańskiej dzielnicy, mogę wirtualnie ‘wyskoczyć
‘ sobie na piwo z przyjaciółmi z liceum, nawet gdy ja jestem tu, jeden z nich
w Berlinie, kolejny w bliżej nieokreślonej części Chin, kolejny/a w północnej Szkocji,
a reszta rozsiana gdzieś po Polsce i Świecie…, albo ‘usiąść’ przy niedzielnym stole wraz z rodziną patrząc jak
rodzice, sami mający mgliste pojęcie, próbują wytłumaczyć moim dziadkom jak działa Skype….albo siedząc po nocach dopijając drinka pisać do
Was te bzdury, które sekundę po wysłaniu wyświetlają się na waszych wypasionych
wyświetlaczach gdziekolwiek jesteście….albo zmuszając panów w agencjach wywiadowczo/szpiegowskich do
sprawdzenia treści tego posta, bo w jednej linijce pojawiają się słowa:
cenzura, inwigilacja, FBI,CIA, KGB i Obama…jak wspominałem wcześniej, muzułmańska
dzielnica, więc trzeba być czujnym…
...skoro technologia daje takie możliwości to jeżeli
robicie/tworzycie coś co sprawia Wam radość i szczęście róbcie to dalej i
pokazujcie gdzie się da, Internet przyjmie wszystko, nie przejmując się opinią innych ani ludźmi Obamy, bo w telewizji i tak nie ma nic ciekawego do oglądania…Miłego
wieczoru/dnia...a ja wracam nudzić się dalej...
P.S
Jeżeli całkiem przypadkowo czyta to potencjalny przyszły pracodawca to tak, naprawdę szukam pracy i z chęcią odpowiem na wszystkie pytania podczas rozmowy kwalifikacyjnej.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz