O godzinie 23
pijesz poranną kawę, dzień pracy zaczynasz o północy, a kończysz w południe.
Kim jesteś? Barmanem w najwyżej na świecie położonej całodobowej restauracji w samym centrum
Londyn. Czy to lubisz? Jasne, szybko wkręcasz się w ten dość specyficzny klimat
pracy... albo przynajmniej tak sobie wmówiłeś. Zdajesz sobie sprawę, że to dość
nietypowe godziny, ale mają one wiele niespodziewanych plusów…
Od zawsze chciałem dowiedzieć się jak
przebiega nocne życie w tego typu lokalach i jakich ludzi można tam spotkać. Zainspirowały mnie sceny, które kręcone w takich miejscach były często
pokazywanym motywem w wielu amerykańskich filmach z przełomu lat 90. Nie ukrywam, że gdy miałem zacząć zmianę o
północy, pijąc poranną kawę o 23 jechałem w kierunku centrum z dużą dozą
ciekawości. Jakie oblicze tym razem pokaże mi to tajemnicze miasto?
Pierwszymi nocnymi gośćmi okazała się być grupa dwudziestu pięciu
najpoczytniejszych dziennikarzy, przedstawicieli londyńskiej prasy, którzy przyszli tutaj w
celu napisania recenzji nocnego menu nowo otwartej restauracji. Oprócz nich pojawiło się również
bardzo wielu wiecznie niemogących spać londyńskich pracoholików i kilku niemający gdzie się podziać turystów. Ogólnie rzecz
biorąc, ciekawe towarzystwo. Drogo wyglądający koktajl w jednej ręce i gadget pewnej
firmy z jabłkiem w drugiej był częstym widokiem. Natomiast spoglądając na
miasto z wysokości 200 metrów można zaobserwować jak Londyn, niczym komputerowo
zaprogramowana maszyna, przechodzi w stan czuwania, tylko po to żeby po chwili
wybudzić się ponownie. Czas od zmierzchu do świtu mija niezauważalnie szybko.
…a gdy Big Ben wybija
dwunastą w południe kończę pracę, nakładam słuchawki i słuchając The Beatles wędruję dobrze znanymi
ulicami Londynu… i mam wrażenie jakby
czas cofnął się o czterdzieści lat…
P.S.
...a na koniec odrobina dawno niepokazywanych polskich akcentów...
...i czacha
Miłego Dnia/Wieczoru
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz